Typ: One-shot
Tytuł: Kookie, mały szantażysta
Fanfiction: BTS
Pairing: VHope, YoonMin
Uwagi: 100% fluff...
Była już noc, kiedy BTS wróciło do
swojego mieszkania. Wszyscy bardzo zmęczeni, marzyli już
tylko o tym, żeby położyć się w łóżkach i pójść spać. Dzisiejszy trening wykończył ich do reszty. Całe szczęście, że zjedli coś na mieście, więc
teraz nie był już głodni i mogli pominąć tę czynność, którą prawdopodobnie i tak by sobie w tej chwili odpuścili.
Suga nie zastanawiając się długo,
poszedł do pokoju, który dzielił z Jinem, J-Hopem i Rap Monsterem.
Zdjął ubrania, założył piżamę i rzucił się na łóżko.
Namjoon zrobił to samo i nie czekając dłużej, ułożył się wygodnie w pościeli i przykrył się kołdrą. Obaj zasnęli, gdy tylko położyli głowę
na poduszce.
Dwójka ta miała szczęście, bo byli
na tyle przebiegli, że wzięli prysznic jeszcze w wytwórni, zaraz
po skończonych ćwiczeniach. Nawet nie spodziewali się jak wiele problemów ich przez to ominie. A może byli tego świadomi i dlatego postąpili właśnie w ten sposób?
Reszta chłopaków nie pomyślała o
tym. Jedzenie zwyciężyło i czym prędzej pobiegli do pobliskiego baru, by jak najszybciej zaspokoić głód. Higienę odstawili na dalsze miejsce, dlatego teraz, kiedy jedynie to dzieliło ich od upragnionego snu, trwała prawdziwa bitwa o
łazienkę.
- Hahaha! Idę pierwszy! - krzyknął
J-Hope. Pobiegł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Zrobił to
tak szybko, że nikt nie zdążył zaprotestować, przez co mógł umyć się od razu i nie czekać na swoją kolej.
- Ej! Ja chciałem być pierwszy! -
zawołał po chwili Jimin, który nie zdołał wyprzedzić swojego
hyunga i teraz sterczał po drzwiami, czekając na moment, gdy będzie mógł wejść. Zza
drzwi dobiegł go głos: - Za późno! - Potem usłyszał już tylko władczy
śmiech.
- Nie, to ja jestem po J-Hopie! Jestem
starszy i mi się należy! - denerwował się Jin, który również stał
teraz pod drzwiami łazienki. Od też chciał jak najszybciej wziąć prysznic po ciężkim dniu. Nie miał teraz żadnych skrupułów i nie opierał się przed wykorzystaniem faktu, że był najstarszy w tej ekipie.
- Ale to ja przyszedłem pierwszy! -
protestował Jimin. Był zdesperowany i nie zamierzał ustąpić.
- Żadnego ale! Trochę szacunku dla
starszych! - Jin był coraz bardziej rozdrażniony. Nie dość, że
strasznie chciało mu się spać, to jeszcze młodszy chłopak
zachowywał się tak bezczelnie!
Jimin zobaczył groźny błysk w oczach
tamtego i wiedział, że jeszcze chwila i jego hyung wybuchnie. Nie
chciał tego, bo bał się, co wtedy nastąpi. Wściekły Jin mógł
być niebezpieczny i Jimin nie chciał przekonać się o tym na
własnej skórze.
- No dobrze Jin hyung. Ja poczekam –
powiedział zrezygnowany.
- Tak lepiej Jiminie – starszy
uśmiechnął się do niego i poczochrał jego włosy. Jimin
zaczerwienił się lekko i poszedł do pokoju. Postanowił poczekać
na swoją kolej na kanapie. Ale wcześniej pragnął napić się trochę
wody.
Tymczasem w kuchni Jungkook i Taehyng również postanowili przed snem napić się czegoś. Jungkook wyciągnął z
lodówki sok i nalał go do dwóch szklanek. Następnie postawił
jedną przez V, który siedział przy stole i dosiadł się do
niego, odsuwając sobie wcześniej krzesło, stojące tuż obok jego kolegi.
- Kookie, myślisz, że powinniśmy im
powiedzieć? - zapytał Taehyung i zrobił smutną minę. - Nie
powinniśmy tego dłużej ukrywać. Już nie mogę tego wytrzymać.
- Nie, nie możemy! - odpowiedział
Jungkook i uśmiechnął się do niego szeroko. - Nie przejmuj się
tym Tae.
- Ale Kookie – wstał i stanął nad
młodszym chłopakiem. Jungkook zachichotał widząc jego smutny
wzrok. - Boję się, co zrobią, kiedy się dowiedzą...
Jimin miał właśnie wejść do
kuchni, ale gdy już na korytarzu usłyszał ich rozmowę, postanowił
tego nie robić. Cofnął się o krok i słuchał.
- Bez obaw – Jungkook złapał jego
dłoń, a V zarumienił się lekko – wszystko będzie dobrze. W
końcu sami się domyślą.
- Kookie, a jeśli nas za to
znienawidzą? - zaniepokoił się Taehyng. - Nie chcę, by J-Hope
hyung złościł się na mnie. A jeśli zacznie mnie dręczyć
jeszcze bardziej niż teraz?
- To na pewno nie nastąpi. Jest twoim
przyjacielem, tylko trochę lubi sobie z ciebie żartować –
Jungkook w tamtej chwili zauważył podsłuchującego ich Jimina.
Uśmiechnął się złośliwie. - Tae, pamiętaj, że masz mnie i
zawsze będę cię wspierał.
W tym momencie Jungkook wstał i mocno
objął Taehynga. Potem jak gdyby nigdy nic cmoknął go w policzek. V nie wydawał się
tym zaskoczony. Wciąż popijał swój sok, zastanawiając się nad czymś.
Jungkook puścił chłopaka i skierował się do
wyjścia z kuchni.
- Jimin-ah, nie śpisz jeszcze? -
zapytał i zachichotał widząc osłupiałego chłopaka. Tamten przez
moment nie mógł wymówić nawet słowa, ale w końcu udało mu się coś wykrztusić.
- I-dę się napić wody.
- Och, rozumiem – powiedział Junkook i z
szerokim uśmiechem poszedł do pokoju.
Jimin wkroczył do kuchni, wziął
butelkę wody i wypił ją jednym tchem.
- Wszystko w porządku? - zapytał V
widząc zdenerwowanego chłopaka. On w przeciwieństwie do Kookiego nie zdawał sobie sprawy z tego, że Jimin słyszał ich wcześniejszą rozmowę. Nie wiedział też, że jego młodszy kolega zażartował sobie z ich przyjaciela.
- Tak – odpowiedział po chwili Jimin
kładąc pustą butelkę na blacie. - Dobranoc - burknął, nie wdając się w dalszą rozmowę.
Po tych słowach Jimin wyszedł z
kuchni i nie biorąc nawet prysznica, położył się spać. Ale tej
nocy nie mógł zasnąć. Ciągle myślał o tym, co usłyszał.
Czyżby Jungkook i V byli razem? To
nie dawało mu spokoju.
Wstał
wcześnie rano i wciąż jedyne o czym mógł myśleć, to
podsłuchana rozmowa. I jeszcze Jungkook przytulił V! Coś
musi między nimi być. Nie potrafił wyrzucić z głowy tego widoku. Po prostu nie potrafił!
Siedział na
kanapie i wpatrywał się w telewizor. Tak naprawdę nawet nie
wiedział na co patrzy, a serial, który właśnie wyświetlał się na ekranie, zupełnie go nie interesował.
Nieoczekiwanie do
pokoju wszedł Suga. To było bardzo dziwne, bo chłopak zawsze spał
najdłużej z nich wszystkich. Często też nie sposób było dobudzić go rano, więc jego pojawienie się, było tym bardziej niespodziewane.
Yoongi wyglądał
na strasznie zaspanego i miał podkrążone oczy. Widać, nie służyło mu tak wczesne wstawanie.
- Suga hyung, już
nie śpisz? - zdziwił się Jimin, przyglądając się mu z zaciekawieniem.
- O, Jimin. Tak
wcześniej, a ty już na nogach? - zapytał, przyjaźnie się
uśmiechając. - Obudziło mnie chrapanie Namjoona i już nie mogłem
zasnąć. A ten idiota nawet nie otworzył oczu jak próbowałem go obudzić – poskarżył się młodszemu. - Ale skoro ty też już nie
śpisz, to może mógłbym skorzystać z twojego łóżka?
- Tak, pewnie –
odpowiedział i lekko zarumienił się na myśl, że starszy chłopak
miałby spać w jego łóżku. Suga nawet tego nie zauważył i już
miał iść do pokoju Jimina, ale ten go zatrzymał. - Hyung,
zaczekaj!
Suga odwrócił
się. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że już prawie zasypiał
na stojąco.
- Co? - zapytał i
ziewnął przeciągle. - O co chodzi?
- Mogę z tobą
chwilę porozmawiać? - spytał ostrożnie, ale w jego głosie dało
się wyczuć zdeterminowanie.
- Koniecznie teraz?
- Suga ziewnął ponownie. Strasznie chciało mu się spać i nie miał ochoty na żadne rozmowy o tej porze i zwłaszcza w tym momencie.
- Proszę... – Jimin
zrobił słodkie oczka i uśmiechnął się uroczo. Było zbyt
wcześnie, by Yoongi mógł się przed tym obronić.
Westchnął i
usiadł na kanapie obok młodszego.
- No dobrze, słucham.
Jimin zawahał się,
ale nie mógł już dłużej trzymać tego w sobie. Musiał w końcu
komuś o tym powiedzieć, bo czuł, że zwariuje. Wiedza o tym, że Kooki i Taehyung byli razem, przytłaczała go.
- Wiesz hyung,
wczoraj przez przypadek posłuchałam...
- Nieładnie
podsłuchiwać – przerwał mu Suga, uśmiechając się zawadiacko.
Jimin znowu zarumienił się, ale kontynuował.
- Jak mówiłem, to
było przez przypadek...
- Oczywiście –
Yoongi przerwał mu znowu. Czuł wyraźną satysfakcję z zakłopotania w jakie wpędzał Jimina.
- Hyung! -
zdenerwował się tamten, na co Suga poczochrał mu włosy,
sprawiając, że Jimin zawstydził się jeszcze bardziej i stracił
wątek. Suga uwielbiał zawstydzać młodszego, dlatego zapomniał
nawet o tym, że chciało mu się spać. Zachichotał. - Dobrze, więc
kogoś podsłuchałeś... - próbował naprowadzić tamtego, by mógł dokończyć swoją wypowiedź.
- Tak. Wczoraj
wieczorem podsłuchałem rozmowę Jungkooka i Taehyunga. - Jimin nie
wiedząc czemu, zatrzymał się na tym. To co pragnął powiedzieć,
nie chciało mu przejść przez gardło.
- Dobrze, ale co z
tego? Usłyszałeś coś ciekawego, co jest na tyle ważne, że nie
dajesz mi pójść spać?
- Oni... - Jimin
nawet nie wiedział jak miał to ubrać w słowa. - Oni rozmawiali ze sobą
tak, jakby... jakby ze sobą byli! - powiedział zmieszany. - A potem
jeszcze Jungkook przytulił Taehyunga i pocałował go w policzek. Oni
chyba są ze sobą... są parą! - Jimin nie mógł uwierzyć, że
wreszcie to wydusił, ale czuł się teraz trochę lepiej.
Suga popatrzył na
niego chwilę dziwnym wzrokiem. Jimin nie potrafił określić co on
oznaczał. Wydawało mu się, że starszy chłopak również w to nie
dowierzał, ale okazało się inaczej.
Suga parsknął śmiechem, a
Jimin zrobił wielkie oczy. Jak on mógł się tak zachowywać, kiedy
chodziło o coś tak poważnego!
- Mówisz, że
pocałował go w policzek? - zapytał w końcu, wyglądając na
ani trochę nie przejętego tym faktem, natomiast bardzo rozbawionego z jakiegoś powodu.
- Tak, widziałem
to! - potwierdził Jimin z przejęciem.
Wtedy stało się
coś, czego w życiu się nie spodziewał. Suga nagle zbliżył się
do niego, tak bardzo, że czuł jego zapach. Popatrzył mu się
prosto w oczy, ale Jimin opuścił wzrok i spuścił głowę. Poczuł,
jak jego twarz robi się czerwona, a jego serce bije jak szalone. Jednocześnie chciał uciec, ale równie mocno pragnął zostać tutaj, tak blisko hyunga.
Suga dłonią
delikatnie uniósł jego twarz i wpił się w jego usta. Zaskoczony
Jimin otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, ale odwzajemnił
pocałunek. Po chwili Suga odsunął się od niego, a Jimin nie
bardzo wiedział co się wokół działo. Cały świat jakby zaczął mu wirować. Czyste szaleństwo! Dopiero po chwili wszystko
do niego dotarło i zdał sobie sprawę z tego, że Suga patrzy się
na niego rozbawionym wzrokiem.
- Yyy... Hyung? -
tylko tyle zdołał wydusić.
- O co chodzi? -
starszy zapytał, jakby nic się przed chwilą nie wydarzyło. Jiminn
poczuł się totalnie zdezorientowany.
- Ty... pocałowałeś
mnie! - zawołał oskarżycielskim tonem.
- No tak –
odpowiedział beztrosko, jakby to była najnormalniejsza rzecz na
świecie.
- A-ale czemu? Nic
nie rozumiem... - Jimin miał mętlik w głowie. Nie wiedział, czy Yoongi przypadkiem sobie z niego właśnie nie zażartował, skoro wciąż uśmiechał się tak i śmiał.
Suga westchnął.
- Teraz
przynajmniej nie będziesz przejmował się Kookiem i V. W końcu my
poszliśmy o krok dalej – zachichotał.
- Ale...
- Jimin, idę spać,
więc...
- Hyung! A-ale
t-ty... ty lubisz mnie? - wymamrotał.
- Tak idioto. A
teraz daj mi pójść spać w spokoju.
Jimin nie odezwał
się już, ale z wielkimi rumieńcami na twarzy i z
szerokim uśmiechem wpatrywał się w Sugę, kiedy ten szedł do pokoju, który
dzielił z Kookiem i V, by położyć się w jego łóżku. Yoongi miał rację. Jimin już ani przez chwilę nie pomyślał o tamtej dwójce. Miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
Trzy godziny
później, Jimin siedział przy stole wraz innymi i czekał. Na co?
Oczywiście na śniadanie, które przygotowywał Jin. Rap Monster
właśnie pomagał mu przynosić półmiski na stół. Jako jedyny podjął się tego zadania w obawie, że w inny wypadku poczekają sobie na śniadanie jeszcze długo.
Jimin nie odzywał
się do nikogo, ale jak na razie nie wydało się to jeszcze nikomu
podejrzane. Każdy o tej porze dopiero wybudzał się ze snu. Jedynie
Suga patrzył na chłopaka i uśmiechał się ukradkiem.
Gdy przygotowania
się skończyły i wszyscy siedzieli już razem, Suga postanowił
pomóc Jiminowi i dowiedzieć się, czy jego podejrzenia co do
chłopaków były słuszne.
- Kookie –
zaczął, a chłopak spojrzał na niego coś przeżuwając – czy ty
i Taehyng jesteście parą?
Wszyscy
zdezorientowani spojrzeli na Sugę, a później to na Jungkooka, to
na V. Rap Mon z wrażenia aż zakrztusił się i J-Hope siedzący
obok musiał mu pomóc. V zaczął nerwowo patrzeć na maknae, a jego wzrok wydawał się spanikowany jak nigdy.
- Nie, a czemu
pytasz? - Jungkook uśmiechnął się szeroko do hyunga.
- Jimin mówił, że
widział, jak się obściskiwaliście – oznajmił tamten obojętnie. Teraz
spojrzenia wszystkich przeniosły się na Jimina.
- Nieprawda! -
wybuchnął nagle przerażony V, który już nie mógł tego słuchać. Czuł, że natychmiast musiał wyprowadzić wszystkich z tego błędu. - To nie tak! Wcale się nie
obściskiwaliśmy i wcale nie jesteśmy parą! - krzyczał wyraźnie
spanikowany. - Jungkook, powiedz im wreszcie, albo ja to zrobię!
- No przecież
mówię, że nic a nic nas nie łączy – Jungkook wydawał się nad
wyraz spokojny, gdy to mówił.
- A-ale ja
widziałem was! I słyszałem jak do siebie mówiliście -
zaprotestował Jimin. Przecież mu się to nie przyśniło. A może jednak?
Jungkook wybuchnął
głośnym śmiechem, a z jego oczu aż popłynęły łzy. W końcu
jednak uspokoił się, ale na jego twarzy wciąż gościł szeroki
uśmiech.
- Wiem... i
właśnie dlatego to zrobiłem – przyznał się. - Nieładnie
podsłuchiwać! - pouczył swojego hyunga.
- Dobrze, dobrze,
ale nie zapominaj się Kookie – ostrzegł go Suga i pogroził mu
palcem. - A jak wytłumaczysz to, o czym rozmawialiście?
- Jungkook, powiedz
im wreszcie! - zawołał Taehyung błagalnym głosem. Wciąż
wyglądał na spanikowanego. - Mówiłem, że dawno powinniśmy to
zrobić! Mówiłem! To nie moja wina! - Nie wytrzymał i wybiegł.
- Co się dzieje z
V? Czemu wygląda jakby ktoś miał go wyrzucić przez okno? Czemu
jest taki przestraszony? - pytał Rap Mon, który denerwował się, bo chciał tylko w spokoju się najeść, a te bachory taką szopkę mu tu odstawiały. - Kookie, przyznawaj się,
co znowu wykombinowałeś!
- No dobrze... -
westchnął maknae. - Chyba nie mam wyjścia...
- No mów wreszcie!
- pospieszał go Jin. Męczyła go już ta sytuacja.
- Chodzi o to,
że... - Jungkook wziął głęboki oddech. - Zawsze jest taka
kolejka do łazienki wieczorem. - Wszyscy spojrzeli na Jungkooka,
jakby gadał od rzeczy, bo nie wiedzieli do czego zmierza. - A kilka
tygodni temu menadżer hyung powiedział nam, że jeśli chcemy, to
możemy korzystać z łazienki, w jego mieszkaniu obok. Wtedy
pomyślałem, że to zabawnie patrzeć jak wszyscy walczą o to, żeby
móc skorzystać z niej pierwszemu. I powiedziałem V, żeby przez
jakiś czas nic wam nie mówił. To wszystko - uśmiechnął się jeszcze do nich niewinnie, po czym zaczął jeść, nie przejmując się już więcej.
- Co?! Jak mogłeś!
My tu się męczymy... - krzyczał wściekły Jimin. Złość
sprawiła, że wreszcie wyszedł ze stanu apatii.
- Czekaj –
uciszył go Suga. Jimin natychmiast zamilkł i zarumienił się. -
Ale jak udało ci się przekonać V żeby milczał? I dlaczego był
taki przerażony? Dlaczego tak panikował?
- No... -
Jungkookowi zszedł uśmiech z twarzy i zaczął się coraz bardziej
denerwować – Powiedziałem mu, że jak piśnie chociaż słowo, to
wyjawię wszystkim jego tajemnicę... - przyznał się, a gdy to
zrobił, jego twarz przybrała wyraz totalnego idioty. Nie trwało to
długo, bo gdy zobaczył minę J-Hopea natychmiast zamienił się w
potulnego baranka.
- Szantażowałeś
mojego Tae?! No nie wierzę! - J-Hope wrzasnął i rzuciłby się z pięściami na
Kookiego, gdyby Jin go nie powstrzymał w ostatnim momencie.
W tej chwili w
drzwiach stanął V. Miał rozczochrane włosy, a w oczach błyszczały
mu łzy.
- J-Hope hyung,
nienawidzisz mnie teraz? - zapytał załamanym głosem. Sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał wybuchnąć głośnym płaczem. Jednak nie zrobił tego.
- Oczywiście, że
nie – zaprzeczył stanowczo. - Dlaczego miałbym cię nienawidzić
przez tego idiotę?
Taehyng uśmiechnął
się lekko, słysząc co właśnie powiedział J-Hope. V miał teraz minę totalnego desperata. Wyglądał, jakby było mu już wszystko jedno, a po wypowiedzeniu następnych słów, mógł równie dobrze umrzeć natychmiast, tam gdzie stał.
- J-Hope hyung, bo
ja... lubię cię.
Chłopak, do którego te słowa były skierowane, wstał od stołu i ruszył w kierunku Taehyunga z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tamten stał tylko i patrzył, czekając na to, co miało się wydarzyć. J-Hope podszedł do niego, złapał go za rękę i wyprowadził stamtąd. V posłusznie poszedł za nim, nawet przez moment nie protestując.
Wszyscy przyglądali się im, dopóki nie opuścili pomieszczenia. Byli spokojni, wiedząc, co teraz miało nastąpić. Czwórka hynngów popatrzyła jeszcze na siebie porozumiewawczo, tylko czekając, by wymyślić odpowiednią karę dla ich młodszego kolegi, który z całą pewnością zasłużył na nią, wprowadzając taki zamęt i okłamując ich.
Taehynga z kolei czekała długa rozmowa. Ale nie musiał się niczego obawiać. J-Hope miał mu do przekazania bardzo dobre wieści, które z pewnością sprawią, że uśmiech jeszcze przez długi czas nie zniknie z twarzy chłopaka.
Tym razem mam dla Was fanfik z BTS w roli głównej. Napisałam go już daaawno temu, odrobinę poprawiłam i dodałam. Jest trochę głupiutki, może nawet bardziej niż trochę, ale takie też od czasu do czasu lubię stworzyć. Tak dla odprężenia :)
Poza tym, zastanawiałam się, czy nie zająć się też tłumaczeniem fanfików. Może w najbliższym czasie spróbuję, choć nie wiem, jak mi to wyjdzie :)