5 grudnia 2015

Powrót



Po kilku miesiącach nieobecności wracam do pisania i mam zamiar znowu wrzucać tutaj swoje opowiadania. Tym razem, mam nadzieję, nieco częściej :) Myślę, że w najbliższym czasie skupię się na kpopowych pairingach, bo mam parę, myślę, że całkiem fajnych, pomysłów. 

Odświeżyłam trochę szablon. Jako że mistrzem grafiki nie jestem, nie kombinowałam i po poszłam po najmniejszej linii oporu. Tym razem na zdjęciu w "nagłówku" widnieje zespół BTS, co nie znaczy, że mam zamiar skupiać się głównie na nich. Po prostu zdjęcie mi pasowało. Wiecie jak bywa ^^

Dobrze, to chyba tyle wystarczy. I tak pewnie nikomu nie chce się czytać mojej paplaniny. Wkrótce dodam pierwszy one shot/miniaturkę, ale mam zamiar wziąć się też za dłuższą serię. Muszę tylko zdecydować się na konkretnych bohaterów...  
Ok, teraz naprawdę koniec. Do napisania!

2 sierpnia 2015

[One-shot] Kookie, mały szantażysta

Typ: One-shot
Tytuł: Kookie, mały szantażysta
Fanfiction: BTS
Pairing: VHope, YoonMin
Uwagi: 100% fluff...
Była już noc, kiedy BTS wróciło do swojego mieszkania. Wszyscy bardzo zmęczeni, marzyli już tylko o tym, żeby położyć się w łóżkach i pójść spać. Dzisiejszy trening wykończył ich do reszty. Całe szczęście, że zjedli coś na mieście, więc teraz nie był już głodni i mogli pominąć tę czynność, którą prawdopodobnie i tak by sobie w tej chwili odpuścili. 
Suga nie zastanawiając się długo, poszedł do pokoju, który dzielił z Jinem, J-Hopem i Rap Monsterem. Zdjął ubrania, założył piżamę i rzucił się na łóżko. Namjoon zrobił to samo i nie czekając dłużej, ułożył się wygodnie w pościeli i przykrył się kołdrą. Obaj zasnęli, gdy tylko położyli głowę na poduszce.
Dwójka ta miała szczęście, bo byli na tyle przebiegli, że wzięli prysznic jeszcze w wytwórni, zaraz po skończonych ćwiczeniach. Nawet nie spodziewali się jak wiele problemów ich przez to ominie. A może byli tego świadomi i dlatego postąpili właśnie w ten sposób? 
Reszta chłopaków nie pomyślała o tym. Jedzenie zwyciężyło i czym prędzej pobiegli do pobliskiego baru, by jak najszybciej zaspokoić głód. Higienę odstawili na dalsze miejsce, dlatego teraz, kiedy jedynie to dzieliło ich od upragnionego snu, trwała prawdziwa bitwa o łazienkę.
- Hahaha! Idę pierwszy! - krzyknął J-Hope. Pobiegł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Zrobił to tak szybko, że nikt nie zdążył zaprotestować, przez co mógł umyć się od razu i nie czekać na swoją kolej.
- Ej! Ja chciałem być pierwszy! - zawołał po chwili Jimin, który nie zdołał wyprzedzić swojego hyunga i teraz sterczał po drzwiami, czekając na moment, gdy będzie mógł wejść. Zza drzwi dobiegł go głos: - Za późno! - Potem usłyszał już tylko władczy śmiech.
- Nie, to ja jestem po J-Hopie! Jestem starszy i mi się należy! - denerwował się Jin, który również stał teraz pod drzwiami łazienki. Od też chciał jak najszybciej wziąć prysznic po ciężkim dniu. Nie miał teraz żadnych skrupułów i nie opierał się przed wykorzystaniem faktu, że był najstarszy w tej ekipie.
- Ale to ja przyszedłem pierwszy! - protestował Jimin. Był zdesperowany i nie zamierzał ustąpić.
- Żadnego ale! Trochę szacunku dla starszych! - Jin był coraz bardziej rozdrażniony. Nie dość, że strasznie chciało mu się spać, to jeszcze młodszy chłopak zachowywał się tak bezczelnie!
Jimin zobaczył groźny błysk w oczach tamtego i wiedział, że jeszcze chwila i jego hyung wybuchnie. Nie chciał tego, bo bał się, co wtedy nastąpi. Wściekły Jin mógł być niebezpieczny i Jimin nie chciał przekonać się o tym na własnej skórze.
- No dobrze Jin hyung. Ja poczekam – powiedział zrezygnowany.
- Tak lepiej Jiminie – starszy uśmiechnął się do niego i poczochrał jego włosy. Jimin zaczerwienił się lekko i poszedł do pokoju. Postanowił poczekać na swoją kolej na kanapie. Ale wcześniej pragnął napić się trochę wody.

Tymczasem w kuchni Jungkook i Taehyng również postanowili przed snem napić się czegoś. Jungkook wyciągnął z lodówki sok i nalał go do dwóch szklanek. Następnie postawił jedną przez V, który siedział przy stole i dosiadł się do niego, odsuwając sobie wcześniej krzesło, stojące tuż obok jego kolegi.
- Kookie, myślisz, że powinniśmy im powiedzieć? - zapytał Taehyung i zrobił smutną minę. - Nie powinniśmy tego dłużej ukrywać. Już nie mogę tego wytrzymać.
- Nie, nie możemy! - odpowiedział Jungkook i uśmiechnął się do niego szeroko. - Nie przejmuj się tym Tae.
- Ale Kookie – wstał i stanął nad młodszym chłopakiem. Jungkook zachichotał widząc jego smutny wzrok. - Boję się, co zrobią, kiedy się dowiedzą...
Jimin miał właśnie wejść do kuchni, ale gdy już na korytarzu usłyszał ich rozmowę, postanowił tego nie robić. Cofnął się o krok i słuchał.
- Bez obaw – Jungkook złapał jego dłoń, a V zarumienił się lekko – wszystko będzie dobrze. W końcu sami się domyślą.
- Kookie, a jeśli nas za to znienawidzą? - zaniepokoił się Taehyng. - Nie chcę, by J-Hope hyung złościł się na mnie. A jeśli zacznie mnie dręczyć jeszcze bardziej niż teraz?
- To na pewno nie nastąpi. Jest twoim przyjacielem, tylko trochę lubi sobie z ciebie żartować – Jungkook w tamtej chwili zauważył podsłuchującego ich Jimina. Uśmiechnął się złośliwie. - Tae, pamiętaj, że masz mnie i zawsze będę cię wspierał.
W tym momencie Jungkook wstał i mocno objął Taehynga. Potem jak gdyby nigdy nic cmoknął go w policzek. V nie wydawał się tym zaskoczony. Wciąż popijał swój sok, zastanawiając się nad czymś. 
Jungkook puścił chłopaka i skierował się do wyjścia z kuchni.
- Jimin-ah, nie śpisz jeszcze? - zapytał i zachichotał widząc osłupiałego chłopaka. Tamten przez moment nie mógł wymówić nawet słowa, ale w końcu udało mu się coś wykrztusić.
- I-dę się napić wody.
- Och, rozumiem – powiedział Junkook i z szerokim uśmiechem poszedł do pokoju.
Jimin wkroczył do kuchni, wziął butelkę wody i wypił ją jednym tchem.
- Wszystko w porządku? - zapytał V widząc zdenerwowanego chłopaka. On w przeciwieństwie do Kookiego nie zdawał sobie sprawy z tego, że Jimin słyszał ich wcześniejszą rozmowę. Nie wiedział też, że jego młodszy kolega zażartował sobie z ich przyjaciela.
- Tak – odpowiedział po chwili Jimin kładąc pustą butelkę na blacie. - Dobranoc - burknął, nie wdając się w dalszą rozmowę.
Po tych słowach Jimin wyszedł z kuchni i nie biorąc nawet prysznica, położył się spać. Ale tej nocy nie mógł zasnąć. Ciągle myślał o tym, co usłyszał. Czyżby Jungkook i V byli razem? To nie dawało mu spokoju.

Wstał wcześnie rano i wciąż jedyne o czym mógł myśleć, to podsłuchana rozmowa. I jeszcze Jungkook przytulił V! Coś musi między nimi być. Nie potrafił wyrzucić z głowy tego widoku. Po prostu nie potrafił!
Siedział na kanapie i wpatrywał się w telewizor. Tak naprawdę nawet nie wiedział na co patrzy, a serial, który właśnie wyświetlał się na ekranie, zupełnie go nie interesował.
Nieoczekiwanie do pokoju wszedł Suga. To było bardzo dziwne, bo chłopak zawsze spał najdłużej z nich wszystkich. Często też nie sposób było dobudzić go rano, więc jego pojawienie się, było tym bardziej niespodziewane. 
Yoongi wyglądał na strasznie zaspanego i miał podkrążone oczy. Widać, nie służyło mu tak wczesne wstawanie. 
- Suga hyung, już nie śpisz? - zdziwił się Jimin, przyglądając się mu z zaciekawieniem.
- O, Jimin. Tak wcześniej, a ty już na nogach? - zapytał, przyjaźnie się uśmiechając. - Obudziło mnie chrapanie Namjoona i już nie mogłem zasnąć. A ten idiota nawet nie otworzył oczu jak próbowałem go obudzić – poskarżył się młodszemu. - Ale skoro ty też już nie śpisz, to może mógłbym skorzystać z twojego łóżka?
- Tak, pewnie – odpowiedział i lekko zarumienił się na myśl, że starszy chłopak miałby spać w jego łóżku. Suga nawet tego nie zauważył i już miał iść do pokoju Jimina, ale ten go zatrzymał. - Hyung, zaczekaj!
Suga odwrócił się. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że już prawie zasypiał na stojąco.
- Co? - zapytał i ziewnął przeciągle. - O co chodzi?
- Mogę z tobą chwilę porozmawiać? - spytał ostrożnie, ale w jego głosie dało się wyczuć zdeterminowanie.
- Koniecznie teraz? - Suga ziewnął ponownie. Strasznie chciało mu się spać i nie miał ochoty na żadne rozmowy o tej porze i zwłaszcza w tym momencie.
- Proszę... – Jimin zrobił słodkie oczka i uśmiechnął się uroczo. Było zbyt wcześnie, by Yoongi mógł się przed tym obronić.
Westchnął i usiadł na kanapie obok młodszego.
- No dobrze, słucham.
Jimin zawahał się, ale nie mógł już dłużej trzymać tego w sobie. Musiał w końcu komuś o tym powiedzieć, bo czuł, że zwariuje. Wiedza o tym, że Kooki i Taehyung byli razem, przytłaczała go.
- Wiesz hyung, wczoraj przez przypadek posłuchałam...
- Nieładnie podsłuchiwać – przerwał mu Suga, uśmiechając się zawadiacko. Jimin znowu zarumienił się, ale kontynuował.
- Jak mówiłem, to było przez przypadek...
- Oczywiście – Yoongi przerwał mu znowu. Czuł wyraźną satysfakcję z zakłopotania w jakie wpędzał Jimina.
- Hyung! - zdenerwował się tamten, na co Suga poczochrał mu włosy, sprawiając, że Jimin zawstydził się jeszcze bardziej i stracił wątek. Suga uwielbiał zawstydzać młodszego, dlatego zapomniał nawet o tym, że chciało mu się spać. Zachichotał. - Dobrze, więc kogoś podsłuchałeś... - próbował naprowadzić tamtego, by mógł dokończyć swoją wypowiedź.
- Tak. Wczoraj wieczorem podsłuchałem rozmowę Jungkooka i Taehyunga. - Jimin nie wiedząc czemu, zatrzymał się na tym. To co pragnął powiedzieć, nie chciało mu przejść przez gardło.
- Dobrze, ale co z tego? Usłyszałeś coś ciekawego, co jest na tyle ważne, że nie dajesz mi pójść spać?
- Oni... - Jimin nawet nie wiedział jak miał to ubrać w słowa. - Oni rozmawiali ze sobą tak, jakby... jakby ze sobą byli! - powiedział zmieszany. - A potem jeszcze Jungkook przytulił Taehyunga i pocałował go w policzek. Oni chyba są ze sobą... są parą! - Jimin nie mógł uwierzyć, że wreszcie to wydusił, ale czuł się teraz trochę lepiej. 
Suga popatrzył na niego chwilę dziwnym wzrokiem. Jimin nie potrafił określić co on oznaczał. Wydawało mu się, że starszy chłopak również w to nie dowierzał, ale okazało się inaczej.
Suga parsknął śmiechem, a Jimin zrobił wielkie oczy. Jak on mógł się tak zachowywać, kiedy chodziło o coś tak poważnego!
- Mówisz, że pocałował go w policzek? - zapytał w końcu, wyglądając na ani trochę nie przejętego tym faktem, natomiast bardzo rozbawionego z jakiegoś powodu.
- Tak, widziałem to! - potwierdził Jimin z przejęciem.
Wtedy stało się coś, czego w życiu się nie spodziewał. Suga nagle zbliżył się do niego, tak bardzo, że czuł jego zapach. Popatrzył mu się prosto w oczy, ale Jimin opuścił wzrok i spuścił głowę. Poczuł, jak jego twarz robi się czerwona, a jego serce bije jak szalone. Jednocześnie chciał uciec, ale równie mocno pragnął zostać tutaj, tak blisko hyunga. 
Suga dłonią delikatnie uniósł jego twarz i wpił się w jego usta. Zaskoczony Jimin otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, ale odwzajemnił pocałunek. Po chwili Suga odsunął się od niego, a Jimin nie bardzo wiedział co się wokół działo. Cały świat jakby zaczął mu wirować. Czyste szaleństwo! Dopiero po chwili wszystko do niego dotarło i zdał sobie sprawę z tego, że Suga patrzy się na niego rozbawionym wzrokiem.
- Yyy... Hyung? - tylko tyle zdołał wydusić.
- O co chodzi? - starszy zapytał, jakby nic się przed chwilą nie wydarzyło. Jiminn poczuł się totalnie zdezorientowany.
- Ty... pocałowałeś mnie! - zawołał oskarżycielskim tonem.
- No tak – odpowiedział beztrosko, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- A-ale czemu? Nic nie rozumiem... - Jimin miał mętlik w głowie. Nie wiedział, czy Yoongi przypadkiem sobie z niego właśnie nie zażartował, skoro wciąż uśmiechał się tak i śmiał.
Suga westchnął.
- Teraz przynajmniej nie będziesz przejmował się Kookiem i V. W końcu my poszliśmy o krok dalej – zachichotał.
- Ale...
- Jimin, idę spać, więc...
- Hyung! A-ale t-ty... ty lubisz mnie? - wymamrotał.
- Tak idioto. A teraz daj mi pójść spać w spokoju.
Jimin nie odezwał się już, ale z wielkimi rumieńcami na twarzy i z szerokim uśmiechem wpatrywał się w Sugę, kiedy ten szedł do pokoju, który dzielił z Kookiem i V, by położyć się w jego łóżku. Yoongi miał rację. Jimin już ani przez chwilę nie pomyślał o tamtej dwójce. Miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie. 

Trzy godziny później, Jimin siedział przy stole wraz innymi i czekał. Na co? Oczywiście na śniadanie, które przygotowywał Jin. Rap Monster właśnie pomagał mu przynosić półmiski na stół. Jako jedyny podjął się tego zadania w obawie, że w inny wypadku poczekają sobie na śniadanie jeszcze długo.
Jimin nie odzywał się do nikogo, ale jak na razie nie wydało się to jeszcze nikomu podejrzane. Każdy o tej porze dopiero wybudzał się ze snu. Jedynie Suga patrzył na chłopaka i uśmiechał się ukradkiem.
Gdy przygotowania się skończyły i wszyscy siedzieli już razem, Suga postanowił pomóc Jiminowi i dowiedzieć się, czy jego podejrzenia co do chłopaków były słuszne.
- Kookie – zaczął, a chłopak spojrzał na niego coś przeżuwając – czy ty i Taehyng jesteście parą?
Wszyscy zdezorientowani spojrzeli na Sugę, a później to na Jungkooka, to na V. Rap Mon z wrażenia aż zakrztusił się i J-Hope siedzący obok musiał mu pomóc. V zaczął nerwowo patrzeć na maknae, a jego wzrok wydawał się spanikowany jak nigdy.
- Nie, a czemu pytasz? - Jungkook uśmiechnął się szeroko do hyunga.
- Jimin mówił, że widział, jak się obściskiwaliście – oznajmił tamten obojętnie. Teraz spojrzenia wszystkich przeniosły się na Jimina.
- Nieprawda! - wybuchnął nagle przerażony V, który już nie mógł tego słuchać. Czuł, że natychmiast musiał wyprowadzić wszystkich z tego błędu. - To nie tak! Wcale się nie obściskiwaliśmy i wcale nie jesteśmy parą! - krzyczał wyraźnie spanikowany. - Jungkook, powiedz im wreszcie, albo ja to zrobię!
- No przecież mówię, że nic a nic nas nie łączy – Jungkook wydawał się nad wyraz spokojny, gdy to mówił.
- A-ale ja widziałem was! I słyszałem jak do siebie mówiliście - zaprotestował Jimin. Przecież mu się to nie przyśniło. A może jednak?
Jungkook wybuchnął głośnym śmiechem, a z jego oczu aż popłynęły łzy. W końcu jednak uspokoił się, ale na jego twarzy wciąż gościł szeroki uśmiech.
- Wiem... i właśnie dlatego to zrobiłem – przyznał się. - Nieładnie podsłuchiwać! - pouczył swojego hyunga.
- Dobrze, dobrze, ale nie zapominaj się Kookie – ostrzegł go Suga i pogroził mu palcem. - A jak wytłumaczysz to, o czym rozmawialiście?
- Jungkook, powiedz im wreszcie! - zawołał Taehyung błagalnym głosem. Wciąż wyglądał na spanikowanego. - Mówiłem, że dawno powinniśmy to zrobić! Mówiłem! To nie moja wina! - Nie wytrzymał i wybiegł.
- Co się dzieje z V? Czemu wygląda jakby ktoś miał go wyrzucić przez okno? Czemu jest taki przestraszony? - pytał Rap Mon, który denerwował się, bo chciał tylko w spokoju się najeść, a te bachory taką szopkę mu tu odstawiały. - Kookie, przyznawaj się, co znowu wykombinowałeś!
- No dobrze... - westchnął maknae. - Chyba nie mam wyjścia...
- No mów wreszcie! - pospieszał go Jin. Męczyła go już ta sytuacja. 
- Chodzi o to, że... - Jungkook wziął głęboki oddech. - Zawsze jest taka kolejka do łazienki wieczorem. - Wszyscy spojrzeli na Jungkooka, jakby gadał od rzeczy, bo nie wiedzieli do czego zmierza. - A kilka tygodni temu menadżer hyung powiedział nam, że jeśli chcemy, to możemy korzystać z łazienki, w jego mieszkaniu obok. Wtedy pomyślałem, że to zabawnie patrzeć jak wszyscy walczą o to, żeby móc skorzystać z niej pierwszemu. I powiedziałem V, żeby przez jakiś czas nic wam nie mówił. To wszystko - uśmiechnął się jeszcze do nich niewinnie, po czym zaczął jeść, nie przejmując się już więcej. 
- Co?! Jak mogłeś! My tu się męczymy... - krzyczał wściekły Jimin. Złość sprawiła, że wreszcie wyszedł ze stanu apatii.
- Czekaj – uciszył go Suga. Jimin natychmiast zamilkł i zarumienił się. - Ale jak udało ci się przekonać V żeby milczał? I dlaczego był taki przerażony? Dlaczego tak panikował?
- No... - Jungkookowi zszedł uśmiech z twarzy i zaczął się coraz bardziej denerwować – Powiedziałem mu, że jak piśnie chociaż słowo, to wyjawię wszystkim jego tajemnicę... - przyznał się, a gdy to zrobił, jego twarz przybrała wyraz totalnego idioty. Nie trwało to długo, bo gdy zobaczył minę J-Hopea natychmiast zamienił się w potulnego baranka.
- Szantażowałeś mojego Tae?! No nie wierzę! - J-Hope wrzasnął i rzuciłby się z pięściami na Kookiego, gdyby Jin go nie powstrzymał w ostatnim momencie.
W tej chwili w drzwiach stanął V. Miał rozczochrane włosy, a w oczach błyszczały mu łzy.
- J-Hope hyung, nienawidzisz mnie teraz? - zapytał załamanym głosem. Sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał wybuchnąć głośnym płaczem. Jednak nie zrobił tego.
- Oczywiście, że nie – zaprzeczył stanowczo. - Dlaczego miałbym cię nienawidzić przez tego idiotę?
Taehyng uśmiechnął się lekko, słysząc co właśnie powiedział J-Hope. V miał teraz minę totalnego desperata. Wyglądał, jakby było mu już wszystko jedno, a po wypowiedzeniu następnych słów, mógł równie dobrze umrzeć natychmiast, tam gdzie stał. 
- J-Hope hyung, bo ja... lubię cię.

Chłopak, do którego te słowa były skierowane, wstał od stołu i ruszył w kierunku Taehyunga z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tamten stał tylko i patrzył, czekając na to, co miało się wydarzyć. J-Hope podszedł do niego, złapał go za rękę i wyprowadził stamtąd. V posłusznie poszedł za nim, nawet przez moment nie protestując.
Wszyscy przyglądali się im, dopóki nie opuścili pomieszczenia. Byli spokojni, wiedząc, co teraz miało nastąpić. Czwórka hynngów popatrzyła jeszcze na siebie porozumiewawczo, tylko czekając, by wymyślić odpowiednią karę dla ich młodszego kolegi, który z całą pewnością zasłużył na nią, wprowadzając taki zamęt i okłamując ich.
Taehynga z kolei czekała długa rozmowa. Ale nie musiał się niczego obawiać. J-Hope miał mu do przekazania bardzo dobre wieści, które z pewnością sprawią, że uśmiech jeszcze przez długi czas nie zniknie z twarzy chłopaka. 

THE END?
Tym razem mam dla Was fanfik z BTS w roli głównej. Napisałam go już daaawno temu, odrobinę poprawiłam i dodałam. Jest trochę głupiutki, może nawet bardziej niż trochę, ale takie też od czasu do czasu lubię stworzyć. Tak dla odprężenia :) 
Poza tym, zastanawiałam się, czy nie zająć się też tłumaczeniem fanfików. Może w najbliższym czasie spróbuję, choć nie wiem, jak mi to wyjdzie :)