1 sierpnia 2015

[Miniaturka] Na tropie cycków

Typ: Miniaturka
Tytuł: Na tropie cycków
Fanfiction: Kuroko no Basket
Pairing: AoKise
Uwagi: brak
- W ogóle mnie nie słuchasz! Aominecchi, mam jeszcze tylko dwie godziny i muszę iść na sesję. Może byś ze mną porozmawiał? - Kise produkował się już od dobrej godziny, ale wszystkie jego prośby spływały po Aomine niczym deszcz po szybie.
Zero reakcji.
- Aominecchi... Chociaż spójrz na mnie! Czuję się taki niekochany! 
Było wczesne, sobotnie południe. Na dworze panował upał, a powietrze było duszne i gorące. 
Aomine właśnie czytał swoją nową gazetkę leżąc na łóżku, a Kise kręcił się na krześle obrotowym, gadając jak katarynka. Tamten jednak w ogóle go nie słuchał, wpuszczając jego słowa jednym, a wypuszczając drugim uchem i blondyn zaczynał się już nudzić. Podjął więc ciężką walkę, myśląc, że może podstępem zwycięży ze świerszczykiem.
- Aominecchi... mogę zobaczyć twoją gazetkę? - zapytał ostrożnie, starając się, by jego chłopak nie domyślił się podstępu. 
- Nie, bo czytam - odpowiedź ta była szybka i jasna. Aomine nie miał zamiaru rezygnować ze swojej gazetki, którą zdobył poświęcając się i wstając z samego rana, by ją kupić. Było to w końcu wydanie specjalne. 
- Ale Aominecchi...
- Spieprzaj - Nie miał litości, nawet jeśli Kise był jego chłopakiem. W końcu należało ustalić sobie jakieś priorytety...
- Ale proszę cię! Aominecchi! - mówił słodkim głosikiem, ale tamtego to w ogóle nie ruszało.
- Powiedziałem nie! Cicho siedź, do cholery! - w końcu zdenerwował się. Czy Kise nie potrafił zrozumieć, że nie chciał, by mu w tej chwili przeszkadzano?
- Ty to jednak jesteś... - Blondyn zrobił obrażoną minę, wydymając lekko policzki. Wyglądał teraz naprawdę zabawnie. 
- …
- ...okrutny jesteś! - dodał, widząc, że Aomine go olał.
- …
- Tylko na chwilę! No nie bądź taki! - Zdając sobie sprawę, że obrażanie się nic nie dało, podjął dalszą walkę.
- Ciebie i tak cycki nie interesują – stwierdził błyskotliwie Aomine, na co blondyn naburmuszył się.
- A skąd wiesz? - zapytał, krzyżując ręce na piersi i patrząc na chłopaka wyzywająco.
- Czy ja o czymś nie wiem? - Aomine nagle raczył spojrzeć na blondyna znad gazetki, w dodatku bardzo podejrzliwie. Ale zaraz jakby go olśniło.
- Ale o czym? - dopytywał się Kise. 
- Jesteś modelką, nie? - zapytał, szczerząc się. 
- Modelem - poprawił go Kise natychmiast. - I nie...
- Mniejsza - przerwał mu, przy okazji machając ręką, by się uciszył. - Kise, często widzisz gołe baby? 
- CO?! - Ryota wstał z krzesła i z szeroko otwartymi oczami, gapił się w swojego chłopaka. 
- No, tam, na tych twoich sesyjkach - wyjaśnił tamten zaraz. 
- Nie pozuję nago... - bąknął blondyn, nie wiedząc, co zboczonego znowu pomyślał sobie Aomine.
- Ale są tam jakieś baby, nie? - pytał, nie odpuszczając. Musiał brnąć dalej, skoro już zaczął ten temat. Trzeba było jakoś wydobyć jakoś informacje. 
- No są... wizażystki, kosmetyczki, fryzjerki... -  wyliczał Kise, dotykając przy każdym słowie kolejnego palca. 
- Ale z babami też czasami ci fotki robią - oznajmił rzeczowo Aomine, tonem znawcy, choć nigdy nie przyznawał się do kupowania magazynów, w których zamieszczane były jakieś zdjęcia z jego chłopakiem. 
- Bardzo rzadko... zazwyczaj to do magazynów dla dziewczyn, takich modowych. W większości mam solowe sesje... - blondyn na szczęście nie zauważył, że tamten właśnie przyznał się do czegoś ważnego. 
- Zły trop – wymamrotał Aomine pod nosem, tak, że Kise go nie usłyszał. Zamyślił się.
- Coś mówiłeś? - po raz milionowy dzisiaj pytanie blondyna zostało zignorowane. 
W tym czasie zdążył podejść do łóżka i usiąść na jego brzegu. Patrzył się teraz w zamyślonego Daikiego.- A dlaczego w ogóle o to pytasz? Jesteś zazdrosny? - odezwał się ponownie, gdy tamten podejrzanie długo wpatrzony w ścianę, milczał. Zaniepokoiło go to. Dla Aomine taki stan nie był normalny...
- Kise. Zawsze jak gdzieś razem idziemy, te twoje faneczki zaraz cię otaczają – odezwał się tamten w końcu z szatańskim uśmiechem.
- No tak. To trochę denerwujące, ale w końcu to moje fanki, więc...
- I chcą twój autograf. Albo zdjęcie z tobą! - zawołał triumfalnie Daiki. 
- Zazwyczaj wystarczy autogrf... Ale czemu-
- Idę dzisiaj z tobą na tę sesyjkę - poinformował go w końcu Aomine, wchodząc mu w słowo, a Kise nie było więcej potrzeba do szczęścia, więc nie drążył tematu. 
- Aominecchi! - zawołał rozradowany chłopak i rzucił się na swojego ukochanego. - Jesteś o mnie zazdrosny! Czyli jednak mnie kochasz! Masz zamiar mnie przed nimi bronić?
- Tak, tak Kise. Oczywiście... - mówił, odkładając gazetkę na bok, by się nie pogniotła i obejmując swojego chłopaka w pasie.


Dwie godziny później przed hotelem, w którym miała odbyć się sesja Kise Ryoty, działo się coś dziwnego. I nie był to wcale fakt, że tłum podekscytowanych dziewczyn czekał przed wejściem, polując na swojego idola. Dosyć niecodziennym widokiem było natomiast, że tłum ten skupił się wokół tajemniczego mężczyzny w ciemnych okularach. 
- Drogie panie, nie wszystkie naraz. Każda będzie miała okazję się zapisać - mówił nieznajomy, starając się zapanować nad sytuacją.
- Naprawdę Kise-san o to prosił?
- I dostaniemy autograf?
- Będziemy mogły z nim porozmawiać?
- Dostaniemy jego zdjęcia pod prysznicem? - dziewczyny obsypywały go pytaniami, przekrzykując się.
- Oczywiście. Tylko najpierw wiecie co macie zrobić...

Parę minut później podejrzany mężczyzna w okularach, przeszedł wreszcie do realizacji swojego niecnego planu. Biedne, ufne, niczego nie spodziewające się dziewczyny, słuchały go bez mrugnięcia okiem.
- A teraz panie, które się zapisały, niech podejdą tu, tak, tak, bardzo dobrze. I podniosą bluzki do góry, zrobimy zdjęcie dla pana Kise...

Kilka godzin później, kiedy mężczyzna gdzieś się zmył i nie wyglądało na to, by miał zamiar spełnić swoje obietnice fanki Kise Ryoty zaczęły się niepokoić. Lecz gdy uświadomiły sobie, że zostały oszukane, w ich oczach dało się wyczuć żądzę mordu. Musiały tylko odnaleźć swój cel, jednak poszukiwania nie przynosiły efektów. To tylko bardziej je nakręcało. Czując wstyd, że tak dały się nabrać, miały zamiar zemścić się na mężczyźnie i to w bardzo okrutny sposób. 
- Gdzie on jest? Widziałyście go?
- Miał nam załatwić spotkanie z Kise-sanem!
- I autografy!
- Szukałyśmy wszędzie. Nigdzie go nie ma a Kise-san już chyba poszedł!
- Zwiał?
- Nie ma go!
- Oszukał nas!!!
Tłum rozczarowanych i żądnych krwi dziewczyn malał z każdą godziną, aż wreszcie rozproszył się na dobre.


Wczesnym, upalnym, niedzielnym popołudniem, Aomine jak zwykle leżał na swoim łóżku, odpoczywając. Towarzyszył mu Kise, który miał dziś wolne i niestety przywlókł się znów do niego. Niestety - bo Aomine miał w tym momencie ciekawsze zajęcie, a chłopak tylko gderał mu nad uchem, nie dając w spokoju nacieszyć się swoją zdobyczą.
- Aominecchi... Ty mnie nie kochasz! Nie gap się ciągle na jakieś zdjęcie, popatrz się na mnie! Aominecchi! No, spójrz tutaj! Aominecchi! A tak w ogóle co to za zdjęcie, pokaż! Aominecchi! 
Aomine tym razem w jeszcze większym stopniu nie miał zamiaru spełniać jego prośby. Nie chciał się nimi z nikim dzielić, nawet ze swoim chłopakiem. A może przede wszystkim z nim? W końcu by je zdobyć zaryzykował życiem!
- Cicho siedź - mruknął do chłopaka, uśmiechając się pod nosem do zdjęcia.

THE END
Tę miniaturkę stworzyłam bardzo dawno temu, teraz tylko trochę ją poprawiając. Nie jest zbyt ambitna czy nawet dobra, ale na rozgrzewkę niech będzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz